Jak tu jest zielono!!!
- Monika O'Leary
- Mar 7, 2016
- 2 min read

Przyjechałam do Irlandii z zamiarem osiedlenia się „na dłużej" ponad cztery lata temu. Wcześniej przylatywałam tu na krótkie lub nieco dłuższe wakacje i podczas tych pierwszych wizyt zawsze zaskakiwało mnie to samo: jak tu jest zielono!
Możemy przylecieć do Irlandii w listopadzie, w marcu lub w czerwcu i zawsze będzie tu zieleniej niż w Polsce. Ogromne, rozległe pastwiska, wiecznie zielone żywopłoty rozgradzające pola, działki
i osiedla są zawsze zielone. Przyczyną są zarówno bujnie rosnąca trawa, jak i ... chwasty.
Trawnik, czyli „lawn“ jest w Irlandii zadbany, nieskazitelny i nie ma na nim chwastów ani mchu. To, oczywiście, jest stan idealny, do którego dąży się przy pomocy oprysków, grabi i kosiarki – czyli dużym nakładem pracy i uporu. Polscy działkowicze i posiadacze domków oraz marzeń o pięknych trawnikach zauważą jednak, że nie wymieniłam jednego bardzo istotnego składnika „walki człowieka
z przyrodą o trawnik“: podlewania. Tak, zdecydowanie nie trzeba tu podlewać trawy. Okazuje się, tym samym, że jest to połowa sukcesu: trawnik niegrabiony, niepryskany, niekoszony, na pewno pozostanie zielony. Pytanie, czy Irlandczycy będą go jeszcze nazywać „lawn“ pozostaje otwarte...
Polska jesienna szarówa (przy optymistycznym założeniu, że jesień trwa pół roku: od października do końca marca) wymalowana jest nie tylko na martwych polach i trawnikach, ale i na licznych drzewach, z których opadły liście, a pozostały gołe badyle. W Irlandii zachodniej jest bardzo mało drzew. W tych, które są, spory jest udział wiecznie zielonych, iglastych. Gołe, liściaste – pozbawione na zimę liści są bardzo często porośnięte bluszczem i kosodrzewiną i to tak obficie, że na pierwszy rzut oka wyglądają jak osobna kategoria rośliny: coś pomiędzy dużym krzakiem a pniakiem? Podczas długich i lekko nużących podróży autostradą w sezonie jesienno- zimowym często słyszę pytanie od odwiedzających mnie rodaków: cóż to jest? Potem magia znika – jak to się ostatnio mawia: „raz zobaczywszy już tego nie od-zobaczysz“ (okropna kalka z angielskiego, w którym „once you see it you cannot unsee it“ – o mieszaniu się języków w głowie emigranta będzie dalej). Ujrzawszy bluszcz
i kosodrzewinę już nie widzimy przedziwnej hybrydy roślinnej.
Polska wiosna i lato oraz ta pierwsza, ciepła i miła jesień rozkwitają kolorami: żółto- zielone początki wiosny, z zieleniącymi się listkami i trawą i kwitnącą forsycją; nieco późniejsza różowata biel kwiatów na drzewach owocowych, słomiane odcienie zbóż i wypalonej słońcem letniej trawy, znów żółto – zielony rzepak i kukurydza; wreszcie pomarańczowe i złotawo – rude liście u schyłku lata i początku jesieni.

A tu w tym czasie jest cały czas zielono. Trawa może być żółtawa od mchu, ale i tak wrażenie będzie sprawiać zielone. Irlandia naprawdę jest taka zielona!
Comments